Kiedy będą autonomiczne samochody

Od pewnego czasu można zauważyć duży szum wywołany wokół sztucznej inteligencji i samochodów autonomicznych. Sztuczna inteligencja jest bardzo szerokim tematem, jednak jej znaczy wycinek stanowi podstawę procesu tworzenia wspomnianych samochodów. Patrząc po doniesieniach prasowych, raczej większość tych konstrukcji jest w fazie prototypu. Co jakiś czas pojawiają się informacje o problemach z tymiż prototypami i wypadkach, jakie ona spowodowały. Przyglądając się tym badaniom można zadać sobie pytanie: A może samochody autonomiczne wcale nie są nam potrzebne? Może są wręcz niebezpieczne dla człowieka?

Zacznijmy od tego co mamy teraz w naszych samochodach. Aktualnie większość, jak nie wszystkie nowe samochody posiadają liczne systemy wspomagające prowadzenie samochodu: ABS, ESP to już jest standard. Dodatkowo w lepiej wyposażonych modelach mamy asystentów pasa ruchu, monitoring zmęczenia kierowcy, aktywny tempomat itp. Już teraz część „odpowiedzialności” przejmują za nas systemy. Jednak póki co nie są one wstanie zastąpić człowieka w 100%. Droga do tego choć jeszcze daleka, może się okazać krótsza, niż nam się wydaje.

Podstawowy problem samochodów autonomicznych związany jest z zapewnieniem bezpieczeństwa. (https://www.weforum.org/agenda/2017/08/germany-has-developed-a-set-of-ethical-guidelines-for-self-driving-cars/). Zasadniczym pytaniem brzmi, kogo auto ma narazić w przypadku sytuacji kryzysowej: pasażera, czy pieszego? Do momentu, w którym nie rozwiążemy tego problemu, jesteśmy skazani na stan przejściowy, czyli samochody semiautonomiczne – maszyny wspierane przez człowieka w sytuacjach kryzysowych. Samochód będzie w 100% autonomiczny, gdy będzie potrafił przewidzieć wcześniej niż człowiek sytuacje kryzysowe i odpowiednio na nią zareagować.

Samochód autonomiczny, poprzez analizę otaczającego go świata powinien być w stanie rozpoznać zachowania ludzi, czy  obiektów, które mogą doprowadzić do nieprzewidywalnych i kryzysowych sytuacji. Maszyna powinna   zrobić wszystko, aby takiej sytuacji uniknąć, lub złagodzić jej konsekwencje.

Warto się zastanowić, co jeśli sytuacja kryzysowa powstanie w taki sposób, że nie będzie możliwe jej przewidzenie. Powiedzmy, że ktoś wybiegnie zza samochodu, tuż przed maskę samochodu. Rozwiązanie jest proste, jeśli na drogach większość pojazdów będą stanowiły samochody autonomiczne wyposażone w system analizy otoczenia, to będą one mogły informować się wzajemnie o zagrożeniu. Jednak zdarzyć się może, że sami będziemy podróżować pustą drogą, skąd wtedy pobierać informacje? Wówczas pomocy musimy szukać w analizie otoczenia. Zajmować się tym będą analizatory zamontowane w lampach, znakach, przystankach itp. Czyli do bezpiecznego działania samochodów autonomicznych potrzebujemy „inteligentnego otoczenia”. Taki system najłatwiej będzie zrealizować na autostradach, gdzie mamy ograniczony ruch pieszy (nie wykluczając przypadków specjalnych), a nasycenie ruchu samochodami autonomicznym w 50%, daje szanse na pełną analizę otoczenia zapewniającą bezpieczeństwo ruchu. Jeśli na autostradzie co drugi pojazd będzie autonomiczny, system będzie w stanie przewidzieć sytuacje kryzysowe powodowane przez tradycyjnych użytkowników drogi.

W miastach takie rozwiązanie sprawdzałoby się dobrze w specjalnych centrach, ponieważ na niedużym stosunkowo obszarze łatwiej będzie wdrożyć odpowiednie rozwiązania. Zamknięcie centrów miast dla ruchu innego niż autonomiczny i wpuszczenie tam samochodów elektrycznych, dostępnych dla użytkowników na zasadach podobnych do działania taksówek lub Ubera, pomogłoby rozwiązać palące problemy parkowania w centrach oraz smogu. W miastach poza samochodami oczywiście mogłyby się poruszać autonomiczne autobusy, czy tramwaje.

Patrząc na statystyki wypadków i ich przyczyn, wyeliminowanie człowieka z procesu prowadzenia samochodu może przynieść tylko pozytywne skutki. Niestety pozbawi nas to frajdy z jazdy samochodem, a sam samochód zostanie sprowadzony do transportera z punktu A do B. W erze pojazdów autonomicznych przestanie mieć znaczenie ile koni mamy pod maską i jak szybko osiągamy „setkę”.

Niestety obecna technologia jeszcze nie jest  gotowa na realizacje w pełni bezpiecznych systemów i pojazdów autonomicznych. Do realizacji tego typu rozwiązań potrzeba miliardów peta bajtów danych, które niezbędne są do nauki modeli, szybkiego przesyłu danych, wspólnych interfejsów, a także do porozumiewania się samochodów pomiędzy sobą, jak i z otoczeniem.

Podsumowując, jesteśmy skazani na samochody autonomiczne dla własnego bezpieczeństwa. Pytanie brzmi, kiedy pojawią się w naszym życiu.